Poznanie Ewy
Kiedy mieszkałem w Soplicowie, jako młody szlachcic bardzo lubiłem zabawę do późnej nocy i przewodzenie na lokalnych sejmikach. Byłem silny i nosiłem znane nazwisko w okolicy. Nie przejmowałem się niczym - przecież byłem polskim szlachcicem i wiele przewinień dzięki temu zostało mi wybaczone. Gdy pewnego razu wraz z kolegami znalazłem się w domu szanowanego Stolinka poznałem jego córkę. Od razu zwróciła na siebie moją uwagę. Była bardzo piękna i skromna, a gdy spojrzałem jej w oczy już wiedziałem, że chciałbym, żeby resztę życia spędziła ze mną w dworku w Soplicowie. Starałem się zaprzyjaźnić z jej ojcem, by choć przez chwilę móc przebywać w jej domu. Byłem przekonany, że przyszły teść bardzo mnie polubił, bo zapraszał mnie do siebie bardzo często. Widziałem też, że dobrze się bawi w moim towarzystwie. Musiał również zauważyć, że nie przyjeżdżam dla niego ale dla córki. Nigdy nie powiedział mi, że jest z tego niezadowolony. Po kilku miesiącach nabrałem zatem śmiałości i poprosiłem o rękę Ewy. W odpowiedzi otrzymałem czarną polewkę (to taka zupa: rosół zabarwiony kaczą krwią), co oznaczało, że ojciec nie zgadza się na ślub. Byłem bardzo zaskoczony, zły i rozgoryczony. Wybiegłem z domu Stolnika wściekły i nie wiedziałem, co ze sobą począć. Chodziłem bez celu lecz złość nie mijała.